Reklama

Wiadomości

11 listopada 1918 w odsłonach

Obraz ziem polskich w tym dniu przypominał, wbrew potocznym skojarzeniom, bardzo zróżnicowaną mozaikę. Wolność krocząca już od przeszło trzech tygodni dotarła tylko do niewielkiej części przedrozbiorowej Rzeczypospolitej

Niedziela Ogólnopolska 45/2018, str. 18-19

[ TEMATY ]

Niepodległość

100‑lecie niepodległości

Wolski Saryusz /ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Rozbrajanie Niemców w Warszawie – plakat „Oddajcie broń!”.

Rozbrajanie Niemców
w Warszawie – plakat
„Oddajcie broń!”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był poniedziałek 11 listopada 1918 r. W Compiegne we Francji podpisano oczekiwane zawieszenie broni. Niemcy, mimo że żaden żołnierz obcej armii nie postawił nogi na niemieckiej ziemi, a armia niemiecka stała jeszcze we Francji, Belgii, Holandii oraz w głębi pogrążonej w chaosie rewolucyjnym Rosji, przegrywali wojnę, która dla milionów Europejczyków była największym koszmarem, jaki dotychczas przeżyli. Był to także koszmar dla milionów Polaków będących pod okupacją, ginących na polach bitew w służbie zaborców.

Wyspy Niepodległej

4 listopada wolność przyszła na Jasną Górę. Polscy żołnierze przejęli dowództwo nad jasnogórską twierdzą. Nad Jasną Górą załopotała biało-czerwona flaga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niepodległością cieszyli się od kilkunastu dni mieszkańcy polskiej części Śląska Cieszyńskiego. W Boguminie, Cieszynie, Skoczowie władzę objęła Cieszyńska Rada Narodowa, czekając na połączenie tych obszarów z Polską. Ponieważ obowiązywało porozumienie z czeskimi organami tymczasowej władzy na tym terenie, na razie panował spokój, choć zbierały się już chmury zapowiadające nadchodzący konflikt, gdyż centralny rząd w Pradze nie pogodził się z warunkami tego porozumienia.

Reklama

Kolejną wyspą wolności była Galicja Zachodnia, w której faktyczną władzę tymczasową sprawowała od prawie dwóch tygodni powstała w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna z Wincentym Witosem na czele. W wielu miastach trwało usuwanie oznak austriackiego panowania. Powiewały już polskie flagi, pojawiały się także polskie orły na budynkach urzędów przejętych po zaborcy. Budowano zalążki polskiej administracji, tworzyło się polskie wojsko.

Od kilku zaledwie dni wolnością cieszyli się mieszkańcy austriackiej okupacji byłego Królestwa Polskiego, czyli Lubelszczyzny. W Lublinie od czterech dni działał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej na czele z Ignacym Daszyńskim, aspirujący do roli pierwszego rządu niepodległej Polski. Ale jednocześnie pojawiło się zagrożenie ze strony zbolszewizowanej Rady Delegatów Robotniczych, która nawoływała do przewrotu rewolucyjnego. Powszechny i bardzo odczuwalny niedostatek materialny, zmęczenie latami okupacji oraz stan tymczasowości i dezorientacji części społeczeństwa stanowiły realne zagrożenie dla pokoju społecznego.

We Lwowie oblężonym przez Ukraińców dzielnie broniła się odcięta od świata grupa polskich patriotów, złożona z ochotników, w tym z młodzieży, oczekująca na pomoc.

11 listopada dotarła do Przemyśla grupa ekspedycyjna majora Juliana Stachiewicza i przystąpiła do zdobywania miasta, co trwało jeszcze kilkanaście dni.

Pospolite ruszenie na obszarze niemieckiej okupacji

Reklama

Wyraźne przyspieszenie dynamiki wydarzeń w Warszawie i niemieckiej części okupowanego Królestwa związane było z przyjazdem z Magdeburga 10 listopada komendanta Józefa Piłsudskiego, o którego uwolnienie zabiegało wiele środowisk. Wprawdzie już od ponad miesiąca Rada Regencyjna sprawowała władzę jako ośrodek niezależny od Niemiec, tworząc zręby polskiego wojska i administracji, ale w warunkach obecności wojsk niemieckich w stolicy ta suwerenność wydawała się nadal problematyczna. 11 listopada w Warszawie, jak donosiła „Nowa Gazeta”, „po niezwykle ożywionej nocy, rozbrzmiewającej strzałami, turkotem szybko przejeżdżających samochodów wojskowych, nastał mglisty ranek. Ulice zaległy wkrótce gęste tłumy, podniecone i wojownicze. Na miasto wyszły patrole wojska polskiego i milicji. Rozbrajają przechodzących żołnierzy niemieckich i oficerów. Większość z nich oddaje broń dobrowolnie, zdarzają się jednak wypadki oporu. Wtedy zwykle interweniuje tłum, przechylając zawsze zwycięstwo na stronę polską. W paru miejscach doszło do wymiany strzałów, są zabici i ranni”. Zrewoltowani przez propagandę bolszewicką żołnierze armii niemieckiej w stolicy z reguły opuszczali posterunki, sprzedawali broń, a nawet nakładali czerwone opaski i kokardy. Ci, którzy mieli polskie pochodzenie, nakładali biało-czerwone i przechodzili do Polskiej Siły Zbrojnej – formacji podległej Radzie Regencyjnej. Rano Piłsudski udał się do gmachu byłego generała gubernatora (Pałac Namiestnikowski, dziś Pałac Prezydencki), gdzie wygłosił przemówienie do Rady Żołnierskiej, w którym stwierdził: „Naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie chce i nie będzie!”. Zaapelował do żołnierzy, by zachowali spokój i nie prowokowali. Do zgromadzonych pod gmachem rodaków zaapelował o powstrzymanie się od wrogich działań przeciw żołnierzom. Prasa warszawska pisała o Piłsudskim jako o „wodzu narodu”, za którym stoi „murem zaufanie narodu”. Rada Regencyjna po południu, ok. godz. 17, po dłuższej rozmowie z komendantem, zdecydowała o przekazaniu mu władzy wojskowej i zapowiedziała, że po utworzeniu Rządu Narodowego złoży swoją władzę. Wieczorem rząd lubelski podporządkował się Piłsudskiemu, a ten powierzył misję tworzenia nowego Daszyńskiemu. I tu, w Warszawie, za sprawą agitacji skrajnej lewicy spod znaku SDKPiL i PPS-Lewicy, zaczęły się wybory do Rady Delegatów Robotniczych, a więc pojawiło się niebezpieczne widmo rewolucji.

Rozbrajanie żołnierzy niemieckich powtórzyło się w wielu miejscach, m.in. w:  Łodzi, Kaliszu, Łukowie, Siedlcach, Węgrowie, Sokołowie Podlaskim, Sieradzu i innych mniejszych miejscowościach. Towarzyszyło temu zajmowanie budynków publicznych i urzędów. Ogromną rolę odgrywała w tej żywiołowej akcji POW – przez okres wojny tajna armia utworzona na jej początku przez Piłsudskiego. Teraz jej żołnierze przystępowali do zrywania niemieckich napisów, przejmowania magazynów żywności i broni. Nie wszędzie obyło się bez ofiar. W Łodzi zginęło pięciu Polaków. Ale widać było satysfakcję, kiedy na ratuszach miejskich zaczęły powiewać flagi biało-czerwone, „tak rzadko (...) widywane”, a widok Niemców „gremialnie” wyjeżdżających końmi i samochodami napawał radością.

Mobilizacja w oczekiwaniu na wolność

Reklama

W zaborze pruskim i na Kresach sytuacja była zgoła inna. Na obszarze zaboru pruskiego nadal funkcjonowała niemiecka władza, stacjonowały wojska niemieckie, a losy tych ziem nie były wcale przesądzone, tym bardziej że Prusy jako państwo nie przeżyły głębokiego kryzysu wewnętrznego. Wprawdzie Niemcy stanowili liczebną mniejszość na obszarze Wielkopolski i Górnego Śląska, ale stanowili tam od dziesięcioleci elity społeczne i gospodarcze wspierane przez państwo. Poza tym świadomość narodowa niektórych polskojęzycznych mieszkańców, zwłaszcza na Śląsku, była problematyczna. Natomiast na Pomorzu dominował język kaszubski i niemiecki, dlatego przed I wojną światową znaczna część ludności kaszubskiej wkraczała „mocno podniemczona”, bez ugruntowanego poczucia narodowego i wiary w odrodzenie Polski, choć wśród Kaszubów przyznających się do polskości pojawił się charyzmatyczny lider Antoni Abraham. Niemcy nie ustawali natomiast w wysiłkach, by udowodnić, że Pomorze od wieków jest niemieckie, a Kaszubi to nie Polacy.

W Wielkopolsce, w której jeszcze przed wojną polski ruch narodowy był najlepiej zorganizowany, dzięki długiej tradycji pracy wokół obrony polskości, a w ostatnim okresie – pracy obozu Narodowej Demokracji wraz z nasilającym się kryzysem wewnętrznym Niemiec, polskie środowiska podjęły działania zmierzające do wytworzenia polskiej reprezentacji. 9 listopada w Poznaniu powstał tajny Centralny Komitet Obywatelski, w którym zasiedli posłowie polscy do parlamentu Rzeszy i sejmu pruskiego oraz przedstawiciele organizacji społecznych. Natomiast w terenie, w tym także na Pomorzu, zaczęły powstawać rady ludowe jako terenowe organy polskiego ruchu narodowego. Równolegle powstała w Poznaniu Rada Żołnierska, reprezentująca zrewoltowane środowiska zmęczonych wojną żołnierzy. 11 listopada z jej inicjatywy powołano Radę Robotniczą, w której przewagę zdobyli Polacy. Obie rady połączono. Sieć rad powstawała także na Pomorzu. To był początek drogi do uniezależnienia Wielkopolski i Pomorza od Berlina.

Reklama

Na Górnym Śląsku polski ruch narodowy ujawnił swoje aspiracje polityczne już w październiku 1918 r. W oświadczeniu polskich organizacji z terenu Rzeszy i kilkunastu polskich gazet oraz w wystąpieniu w Reichstagu Wojciecha Korfantego jasno formułowano wolę połączenia tej dzielnicy z odradzającą się Polską, upominając się o Poznańskie, Prusy Zachodnie z Gdańskiem (czyli Pomorze Gdańskie), Górny Śląsk, a nawet część tzw. Śląska Dolnego. Kryzys wewnętrzny Niemiec oraz abdykacja Wilhelma II 9 listopada zdynamizowały życie polityczne w Niemczech. Masowo powstawały rady robotniczo-żołnierskie, zdominowane przez lewicę socjaldemokratyczną, do których włączyli się na Górnym Śląsku tylko nieliczni Polacy, mimo że deklarowały one z reguły przychylny stosunek do polskiego ruchu narodowego. Dystansując się wobec nich, większość aktywnych środowisk polskich na tym obszarze odpowiedziała powoływaniem rad ludowych, własnych struktur administracyjnych, które ciążyły ku kształtującej się w Wielkopolsce Naczelnej Radzie Ludowej. Do końca 1918 r. było ich na Górnym Śląsku ponad 500. Trzeba pamiętać, że Polacy na obszarze zaboru pruskiego w listopadzie 1918 r. nie dysponowali żadną siłą militarną, która mogłaby wpłynąć realnie na układ sił w krytycznym momencie rywalizacji polsko-niemieckiej. Jedynie w Wielkopolsce istniała słaba liczebnie POW, a naturalna baza dla budowania siły zbrojnej, którą były drużyny Sokoła, nie mogła stanowić wartościowej przeciwwagi dla wojsk niemieckich.

Tymczasem na dawnych Kresach Rzeczypospolitej od roku trwał chaos rewolucyjny, który stanowił zagrożenie dla polskiej ludności. Ziemie te były okupowane przez wojska niemieckie, a ludność polska była odcięta niemieckim kordonem od wolnej już centralnej Polski. Kiedy tylko Niemcy się wycofywali, wzrastało zagrożenie ze strony zrewolucjonizowanych „watah”, które mogły bezkarnie palić, grabić i zabijać. Najbardziej narażone na napady bolszewików i zrewoltowanego chłopstwa ukraińskiego czy ruskiego, które próbowało wykorzystać istniejący zamęt dla grabieży, były polskie dwory na Kresach. Podburzeni przez bolszewików dopuszczali się pogromów „panów”, dewastowali sprzęty rolnicze, wyrzynali bydło, nożami i sierpami niszczyli księgozbiory i dzieła sztuki, fortepiany i antyczne meble rąbali na opał. Nie mieli żadnych skrupułów. Tak wspomina te momenty jedna z polskich ziemianek: „Widząc, że źle się dzieje, wzięłam figurę gipsową Dzieciątka Jezus (...). Oddałam ją do przechowania jednej z dziewcząt u mnie służących, prosząc, by u siebie w chacie przechowała. Tymczasem łotr jakiś wydarł jej z rąk statuę i rzucając na ziemię, zawołał: «Bodaj polskim bogom oczy powyłaziły!»”. Dwory były nierzadko profanowane fekaliami, a następnie puszczane z dymem. Przez krótki okres do wiosny i lata na niektórych obszarach mogły one liczyć na wsparcie polskich korpusów, ale te zostały rozbrojone przez Niemców lub Austriaków. Jedynym środkiem ratunku były organizowane na niektórych obszarach polskie samoobrony, głównie na terenach litewsko-białoruskich. Takie samoobrony jako organizacje formalnie tylko samopomocowe i porządkowe były de facto bazami dla polskiej konspiracji wojskowej. Powstały w Wilnie, Grodnie i Mińsku, a powiązane były z nimi samoobrony lokalne. Nie tylko starały się one bronić tutejszych Polaków, ale także podejmowały próby przejmowania władzy na obszarach opuszczanych przez Niemców, tworząc zalążki polskiej władzy cywilnej na obszarach wysp zamieszkiwanych przez rodaków. Wobec przewagi bolszewików oddziały samoobrony zmuszane były do działań konspiracyjnych, do prowadzenia walki partyzanckiej. Polacy na Kresach czekali aż do wiosny 1919 r. na wkroczenie jednostek Wojska Polskiego.

Zatem obraz 11 listopada 1918 r. był złożony. Na niektórych obszarach ziem historycznie polskich cieszono się już wolnością, a na innych trzeba było na nią czekać w niepewności jeszcze przez kolejne miesiące, a nawet lata. Kiedy mieszkańcy Krakowa, Lublina i Warszawy świętowali odzyskaną świeżo niepodległość, na Kresach rozgrywała się tragedia, ginął świat polskich dworów. Wszędzie natomiast miejscowe środowiska polskie podejmowały samoczynnie działania, by przygotować grunt dla restytuowania Polski. To było wielkie, spektakularne i wspólnotowe zwycięstwo narodu po 123 latach niewoli.

2018-11-07 08:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Idą za Marszałkiem

Niedziela sandomierska 21/2018, str. I

[ TEMATY ]

Józef Piłsudski

100‑lecie niepodległości

Ks. Adam Stachowicz

Bp Krzysztof Nitkiewicz poświęcił sztandar szkoły

Bp Krzysztof Nitkiewicz poświęcił sztandar szkoły

Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości wiąże się z również z okrągłymi jubileuszami wielu instytucji czy placówek, których istnienie i działalność zainicjowano wraz z odrodzeniem się wolnej Polski. Właśnie stulecie obchodziła Publiczna Szkoła Podstawowa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Chrzanowie

Historia naszej szkoły zatoczyła koło. Powstała ona w roku odzyskania przez Polskę niepodległości. Dziś obrała na nowo za swojego patrona jednego z twórców suwerenności kraju, marszałka Józefa Piłsudskiego. Symbole i wartości, które mamy wypisane na sztandarze są podstawą wychowania młodego pokolenia, które ma wzrastać w poczuciu odpowiedzialności za dobro Ojczyzny – mówił Władysław Sowa, dyrektor placówki. Obchody rocznicowe ubogaciło poświęcenie i przekazanie sztandaru z wizerunkiem Marszałka.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

2025-11-29 08:23

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

MK

Co gdyby znany z dzieciństwa czekoladkowy Kalendarz Adwentowy przenieść w sferę duchową?
Portal niedziela.pl oraz Niezbędnik Katolika na czas Adwentu przygotował specjalny internetowy kalendarz adwentowy.
Kalendarz Adwentowy to cykl rekolekcyjny, w którym każdego dnia, odkrywając kolejne okienko kalendarza, będziecie odkrywać nowe materiały pomocne w duchowym wzroście.
Oprócz tego każdego dnia będzie czekało na Was: słowo dnia, refleksja, wyzwanie i modlitwa.
Całość ubogaci rozważanie ks. Krzysztofa Młotka.
Przeżyjmy ten wyjątkowy czas razem.
Niech to będzie nowy początek!

1 30 listopada 2 1 grudnia 3 2 grudnia 4 3 grudnia 5 4 grudnia 6 5 grudnia 7 6 grudnia 8 7 grudnia 9 8 grudnia 10 9 grudnia 11 10 grudnia 12 11 grudnia 13 12 grudnia 14 13 grudnia 15 14 grudnia 16 15 grudnia 17 16 grudnia 18 17 grudnia 19 18 grudnia 20 19 grudnia 21 20 grudnia 22 21 grudnia 23 22 grudnia 23 grudnia 25 Promuj akcję na swojej stronie internetowej
CZYTAJ DALEJ

29. Wigilii dla potrzebujących

2025-12-23 09:00

Biuro Prasowe AK

- Każdy człowiek, niezależnie od tego, w jakich warunkach zewnętrznych żyje, jak na zewnątrz wygląda, nosi w sobie królewską godność i wielką wielkość. Bardzo wszystkim Wam życzę, żebyście w te święta ciągle ją w sobie odkrywali i wszystkim życzę, żeby także w Was wszyscy odkrywali właśnie to – wielką godność królewską. I żeby nie zabrakło nikomu w te święta chleba – życzył kard. Grzegorz Ryś uczestnikom 29. Wigilii dla potrzebujących na Rynku Głównym w Krakowie.

– Myślałem, że jadę do Krakowa, a tu się okazuje, że przyjechałem do Betlejem, co mnie bardzo cieszy – stwierdził kard. Grzegorz Ryś i wyjaśnił, że nazwa miasta Betlejem znaczy „dom chleba”. – Jest ogromna radość widzieć rynek krakowski, który się staje domem chleba dla wielu, wielu ludzi. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy właśnie w ten sposób przeistaczają krakowski rynek po prostu z rynku w dom chleba – mówił metropolita krakowski w niedzielę 21 grudnia podczas Wigilii dla potrzebujących.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję