Reklama

Wiadomości

Przeznaczeni dla siebie

„Państwa przykład z pewnością jest powodem do dumy i bezcennym darem dla najbliższych...” – napisał prezydent RP Andrzej Duda w liście gratulacyjnym.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jego adresatami są państwo Zofia i Stefan Gołdowie świętujący 65. rocznicę złożenia przysięgi małżeńskiej. Mimo niełatwego życia małżonkowie wciąż patrzą na siebie z miłością. Jubilat (rocznik 1936) mówi do żony Zosieńko, a ona (rocznik 1939) do męża – Stefan.

Zostanie moim mężem

– Wszystko zaczęło się w zatłoczonym autobusie, trzymałam się poręczy, a Stefan złapał mnie za rękę, a potem odprowadził do domu. Wtedy pomyślałam po raz pierwszy, że zostanie moim mężem – opowiada, uśmiechając się do wspomnień, p. Zofia. Pan Stefan pamięta więcej szczegółów: – Jechaliśmy autobusem do Witkowic. Zosieńka stała i trzymała się poręczy i wtedy złapałem jej rękę. Wysiedliśmy na ostatnim przystanku i szliśmy do Bibic. Odprowadziłem ją do domu. Zaczęliśmy się spotykać, a po roku wzięliśmy ślub.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy dopytuję jubilatkę o jej losy, opowiada krótko i zwięźle. Przekonuje, że jej życie było zwyczajne, choć trudne. Na szczęście córka jubilatów, p. Elżbieta, uzupełnia: – Mama była bardzo zdolną uczennicą, szczególnie lubiła przedmioty humanistyczne. Zdała do liceum bibliotekarskiego, ale jej mamy nie było stać na zakup książek, fartuszka, butów, więc zrezygnowała z nauki. W wieku 14 lat p. Zofia znalazła pracę w magazynie warzyw, potem w sklepie, a po urodzeniu dzieci do emerytury była salową w szpitalu.

Reklama

Także życie p. Stefana wypełnione było pracą. – Z natury jestem społecznikiem – zaznacza jubilat. Wspomina m.in. czasy, gdy jako członek komitetu rodzicielskiego organizował wydarzenia, dzięki którym były pieniądze na wsparcie szkoły, na wycieczki dla dzieci. Przez wiele lat pracował w Krakowie. Był czas, że codziennie szedł kilka kilometrów, zanim mógł wsiąść do tramwaju i dojechać do zakładu pracy. Zaangażował się w działalność związkową. Był m.in. członkiem Tajnej Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”: WSK PZL. Kolportował nielegalne wydawnictwa, uczestniczył w demonstracjach, protestach. Modlił się podczas Mszy św. w intencji ojczyzny sprawowanych w Mistrzejowicach przez ks. Kazimierza Jancarza, a czasem – przez ks. Jerzego Popiełuszkę. Jubilat wspomina: – Ksiądz Jancarz tłumaczył, że trzeba się modlić za ojczyznę, że człowiek powinien się stawać lepszym. Wyjaśniał, że w czasie pielgrzymek warto podejmować zobowiązania. W jednym roku zobowiązałem się np., że będę codziennie modlił się na Różańcu. I tak jest do dzisiaj.

Ciągle pracowali

Jest z tego pokolenia bibiczan, które z zaangażowaniem budowało kościół. – Wszyscy pomagali przy budowie, pracowali z wielkim entuzjazmem – wspomina p. Stefan, od ponad 40 lat kościelny bibickiej parafii. – Najpierw pomagałem wcześniejszemu kościelnemu, a od 1992 r. pełnię tę posługę oficjalnie – informuje jubilat. Uśmiecha się, gdy proboszcz zwraca się do niego: panie prezesie.

– Ciągle pracowali, byli zajęci – wspomina córka, gdy pytam, jakimi rodzicami byli jubilaci. Podkreśla: – Starali się zapewnić nam dobre warunki. Bardzo im zależało, abyśmy się uczyły, ale nam niczego nie narzucali. Uczyli nas uczciwości, szacunku dla drugiego człowieka. Wychodząc z domu, słyszałyśmy, jak mama mówi: „Idź z Bogiem!”. W domu był tradycyjny podział obowiązków: mama gotowała, sprzątała, a tata zajmował się działką, ale jak było trzeba, to pracowali razem, wzajemnie sobie pomagali.

Reklama

Jubilaci bardzo się zaangażowali w pomoc przy wnukach. – Siostra Dorota ma dwóch synów – Maćka i Michała, którymi rodzice chętnie się zajmowali, a gdy wracali do domu, to zdawali relację z tego, co się działo w domu siostry – wspomina p. Elżbieta. – Kiedyś starszy wnuk narysował dziadka i siebie. Na tym portrecie tata wygląda jak komandos. Ta bliskość dziadków z wnukami pozostała. Chłopcy dorośli, więc te relacje są już inne, ale wzajemna serdeczność została. Przyznaje, że dla jej rodziców dobro dzieci i wnuków to są priorytety. Opowiada: – Cały czas się nami interesują. Czasem mam wrażenie, że mama traktuje nas dalej jak małe dzieci (uśmiech).

Gdy dopytuję, jacy są rodzice wobec siebie, p. Elżbieta stwierdza: – Myślę, że byli dla siebie przeznaczeni. I trwają w tym związku na dobre i na złe. Wiadomo, czasami się posprzeczali, ale nigdy nie było u nas cichych dni. Częściej ustępowała mama, bo dla niej zawsze wszyscy inni są ważniejsi, ale tata też nie szedł w zaparte. Nie musieli kupować sobie specjalnych prezentów, żeby się pogodzić. Wystarczyło słowo „przepraszam”.

Recepta i życzenia

Jubileusz stał się okazją, aby zapytać o receptę na długie wspólne życie. Pan Stefan przekonuje: – Najważniejsze jest zaufanie. Bo uroda, młodzieńcza miłość przemijają. Gdy się rodzą dzieci to rodzice, a zwłaszcza matka, przelewają to uczucie na potomstwo. Zazwyczaj małżonkowie pracują w innych miejscach, spotykają się z różnymi ludźmi. Jeśli sobie nie ufają, to zaczynają się podejrzenia o zainteresowanie innymi, a nawet o zdradę. To doprowadza do kłótni, awantur i niszczy małżeństwo. Pani Zofia dodaje: – We wspólnym życiu najważniejsze są wyrozumiałość i wzajemny szacunek. Jubilaci są przekonani, że porozumienie, zgodę zapewniają także te same wyznawane wartości, a wiara i wspólna modlitwa umacniają małżonków na ich drodze życia.

Żelazne gody państwa Gołdów były okazją do świętowania, które rozpoczęło się... na plebanii. Tu proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy – ks. dr Jan Przybocki zorganizował spotkanie jubilatów z przedstawicielami władz państwowych i samorządowych. „Żelazne gody to rocznica wyjątkowa i świadectwo niezwykle mocnej więzi” – napisali w liście gratulacyjnym prezydent RP Andrzej Duda i jego małżonka. I podkreślili: „Państwa przykład z pewnością jest powodem do dumy i bezcennym darem dla najbliższych”. Jubilaci zostali odznaczeni przyznanymi przez Prezydenta RP Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Gratulacje i życzenia złożył także kard. Stanisław Dziwisz, który przyjął państwa Gołdów na audiencji.

W intencji jubilatów modlono się podczas Mszy św. sprawowanej przez proboszcza. – Można by mówić piękne, wzniosłe słowa, ale jak to pani Zosia często powtarza, wasze życie jest ciche, skromne, pokorne – powiedział do państwa Gołdów ks. Przybocki, zanim na zakończenie modlitwy wybrzmiał Marsz Mendelssohna. Ksiądz proboszcz podkreślił, że tak jak każde małżeństwo, rodzina, jubilaci są światłem świata, solą tej ziemi. I dodał: – Życzę wam z całego serca, aby to życie ciche, spokojne, ale jakże owocne na wielu płaszczyznach aktywności dostarczało wam nadal wiele radości i kolejnych powodów do składania dziękczynienia Bogu.

2024-10-22 13:24

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odyseja małżeńska, czyli długa podróż do dzieciństwa

Niedziela wrocławska 14/2019, str. VI

[ TEMATY ]

wspólnota

małżeństwo

Archiwum prywatne

Monika i Kamil Waliccy

Monika i Kamil Waliccy

– Nie ma ludzi permanentnie niezdolnych do miłości – mówią Monika i Kamil Waliccy, małżeństwo psychologów, członkowie Wspólnoty Młodych Małżeństw „Życie”. – Zranienia, szczególnie te z dzieciństwa, mogą zamykać na miłość. To na pewno utrudnia naukę kochania, ale nie uniemożliwia jej. Monika i Kamil pomogą nam rozprawić się z przeszłością, która odbija się czkawką w naszych relacjach małżeńskich

Dzieciństwo. Czas, w którym dajemy się formować jak plastelina. Jesteśmy zlepkiem doświadczeń, otaczających nas wzorców, poprzez które postrzegamy świat. To właśnie w tym czasie kształtuje się w nas obraz mężczyzny i kobiety, matki i ojca – tworzymy własny konstrukt miłości. W dzieciństwie obserwujemy zachowania dorosłych i na ich podstawie uczymy się, jak okazywać miłość, co jest dozwolone, a czego należy się wystrzegać. – Czy mówić o niej, czy przedstawiać ją czynami np. robiąc herbatę? Czy dobrze jest mówić o swoich potrzebach drugiej osobie, czy lepiej zachować je dla siebie, oczekując ich spełnienia? Czy mówienie o swoich potrzebach jest oznaką słabości, czy służy nawiązywaniu bliskich relacji z drugą osobą? – wskazuje Kamil. Pytanie tylko, czy zinterpretowana przez nas rzeczywistość zadziała otwierająco na doświadczenie miłości i pozwoli nam nadal się kształtować, czy też sprawi, że zastygniemy jak modelina, sparaliżowani podjęciem walki o zdrowe uczucie? Ta druga postawa może się okazać jabłkiem niezgody w naszym małżeństwie.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

2025-11-29 08:23

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

MK

Co gdyby znany z dzieciństwa czekoladkowy Kalendarz Adwentowy przenieść w sferę duchową?
Portal niedziela.pl oraz Niezbędnik Katolika na czas Adwentu przygotował specjalny internetowy kalendarz adwentowy.
Kalendarz Adwentowy to cykl rekolekcyjny, w którym każdego dnia, odkrywając kolejne okienko kalendarza, będziecie odkrywać nowe materiały pomocne w duchowym wzroście.
Oprócz tego każdego dnia będzie czekało na Was: słowo dnia, refleksja, wyzwanie i modlitwa.
Całość ubogaci rozważanie ks. Krzysztofa Młotka.
Przeżyjmy ten wyjątkowy czas razem.
Niech to będzie nowy początek!

1 30 listopada 2 1 grudnia 3 2 grudnia 4 3 grudnia 5 4 grudnia 6 5 grudnia 7 6 grudnia 8 7 grudnia 9 8 grudnia 10 9 grudnia 11 10 grudnia 12 11 grudnia 13 12 grudnia 14 13 grudnia 15 14 grudnia 16 15 grudnia 17 16 grudnia 18 17 grudnia 19 18 grudnia 20 19 grudnia 21 22 23 24 25 Promuj akcję na swojej stronie internetowej
CZYTAJ DALEJ

Znaki ingresu. Jakie szaty i przedmioty towarzyszą objęciu posługi biskupa krakowskiego?

2025-12-18 21:39

[ TEMATY ]

Metropolita krakowski

Kościół krakowski

Mazur/episkopat.pl

Kraków

Kraków

Ingres biskupa do katedry to nie tylko uroczyste wejście i historyczna oprawa, ale przede wszystkim wydarzenie ściśle liturgiczne, w którym Kościół przyjmuje swojego pasterza. Szaty i przedmioty używane podczas tej celebracji – ornat, tunicella, pastorał, kielich czy racjonał – nie są dodatkiem i dekoracją. Każdy z nich ma swoje miejsce, znaczenie i pomaga zrozumieć, czym jest objęcie posługi biskupiej w Kościele krakowskim.

Ingres (łac. ingressus) oznacza „wejście”. Od uroczystego wejścia nowego biskupa do kościoła katedralnego bierze swoją nazwę cała celebracja przekazania posługi pasterskiej. Choć wydarzenie to ma szczególny charakter, pozostaje liturgią Kościoła, sprawowaną według porządku przewidzianego na dany dzień. – Skoro mówimy o obrzędzie, to już samo to określenie wskazuje na jego ścisły wymiar liturgiczny – podkreśla ks. dr Stanisław Mieszczak SCJ, liturgista i zastępca przewodniczącego Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję